piątek, 19 lutego 2016

Kosmetykowe szaleństwo

Każda z nasz lubi mieć zapas, a przynajmniej wystarczającą ilość produktów codziennej pielęgnacji.
Ja także, dlatego pomimo że w mojej kosmetyczce niczego nie brakuje, wybrałam się do drogerii by zaopatrzyć się w kilka nowości. Z góry zaznaczam, że wcześniej nie używałam żadnego z danych produktów. Postanowiłam zaryzykować. Kosmetyki których używam zawsze, możecie zobaczyć we wcześniejszym poście : http://maneradios.blogspot.com/2016/01/my-cosmetics.html .
Należę do tych ludzi, którzy lubią testować, próbować i wcale się tego nie boją, Moimi nowymi zakupowymi przyjaciółmi są podkład NYX HD STUDIO FOUNDATION, BELLA hypoallergenic - puder brązujący, tusz do rzęs - REVLON LASH POTION oraz mgiełka do włosów MARION hair anti-age.
Zapraszam na recenzję ;)







1. Podkład NYX - HDF 01 - NUDE


Podkład bardzo łatwo się rozprowadza. Na pokrycie całej twarzy cienka warstwą wystarczy jedna pompka, jeśli zależy nam na mocniejszym kryciu lepiej użyć dwóch.
HD Studio ma być podkładem rozświetlającym. U mnie faktycznie efekt jest widoczny, ale nie jest to ani mocny błysk ani zbyt intensywne lśnienie. Podkład lekko zasycha raczej w mat i nie funduje nam żadnej tłustej warstwy. Nie powiedziałabym jednak żeby był podkładem idealnym dla tłustej cery. Wydaje mi się być bardziej odpowiedni dla cery suchej lub normalnej.
Krycie jest dobre. Pozwala na zamaskowanie niedoskonałości i cieni pod oczami. Oczywiście, można je stopniować dokładając kolejną warstwę, ale trzeba uważać aby stopić podkład z cerą najlepiej przy pomocy opuszków.  Nakładany pędzelkiem nie wtapia się tak idealnie. Moim zdaniem dwie warstwy to idealna ilość przy której makijaż nie zmieni się w maskę.
Podkład ma przyjemną, dość nawilżającą konsystencję. . Generalnie nie podkreśla niedoskonałości i nie zbiera się w załamaniach




Dostępny w DOUGLAS, cena -94,90 zł.



2. Puder brązujący Bella HYPOAllergenic

Producent piszę o tym, że jest to prosty sposób na uzyskanie naturalnie wyglądającej opalenizny.
Fakt, fajnie wygląda po nałożeniu, ale nie utrzymuje się przez kolejnych kilka godzin, jednak przez czas który jest zaaplikowany pozostaje matowy i faktycznie podkreśla kości policzkowe.
Dodatkową zaletą że jest to produkt niewywołujący żadnych podrażnień alergicznych- polecam dla osób które mają bardzo wrażliwą cerę, Dodatkowo ma naprawdę przystępną cenę.


Dostępny w każdej drogerii, cena 20.99 zł.



3.Tusz do rzęs REVLON LASH POTION


Revlon Lash Potion pokrywa rzęsy eliksirem wzmacniających białek, co pozwala uzyskać zniewalająco gęste i długie rzęsy. Odżywcza formuła wydobywa z rzęs to co najlepsze – stają się bujne, długie i lśniące. Szczoteczka maskary Lash Potion dzięki szerokim rowkom natychmiast pokrywa rzęsy tuszem i wydobywa ich maksymalną objętość. Potrójne grzebyki rozczesują rzęsy na całej ich długości nie pozostawiając grudek. Uwierz w magię – magię długich i gęstych rzęs z Revlon Lash Potion by Grow Luscious - zdanie producenta. 
Dla mnie fajnie wydłuża rzęsy, rozdziela je i nadaje objętości. Godny polecenia. 


Dostępny w drogeriach, cena 51.90 zł. 


4. Mgiełka do włosów MARION 

Innowacyjna linia o intensywnemu działaniu wzmacniającym i opóźniającemu starzenie się włosów.
Rosnący trend stosowania kosmetyków anti-aging w pielęgnacji skóry, zainspirował Laboratorium Marion do stworzenia kosmetyków odmładzających włosy. MONOI&OLIVE to linia odżywek opracowana z myślą o pielęgnacji włosów dojrzałych, osłabionych i zniszczonych. Innowacyjna formuła opiera się na połączeniu właściwości niezwykłych olejków- kwiatu monoi i oliwy z oliwek działających na włosy regenerująco, odbudowująco i nawilżająco oraz rewolucyjnego składnika Baicapil™, który aktywuje uśpione komórki macierzyste mieszka włosowego, chroniąc je jednocześnie przed starzeniem.
Odmładzający Lotion uzupełnia niezbędne składniki odżywcze, które włosy tracą z wiekiem. Niezwykle lekka formuła produkty bez spłukiwania zawiera:  Baicapil™, Olej monoi, Oliwę z oliwek, Ekstrakt z zielonej herbaty, Soft emollient i LUSTREPLEX ™.  Dzięki bogatym składnikom aktywnym Lotion działa wygładzająco, zapobiega zniszczeniom, wzmacnia włosy, nadaje im zdrowy połysk, regeneruje, nawilża włosy oraz  ułatwia rozczesywanie.
Lotion mieści się w wygodnej, plastikowej buteleczce o pojemności 150 ml. Opakowanie posiada atomizer, dzięki któremu w łatwy sposób możemy rozpylić produkt i aplikacja staje się prostsza. Konsystencja jest przyjazna dla włosów, nie obciąża ich, nie spływa i nie skleja. Duży plus należy się również za wydajność, bo nikt chyba nie lubi kosmetyków, które szybko się kończą. No chyba, że są to jakieś buble. :) Przejdźmy może do zapachu, bo on również przypadł mi do gustu. Jest bardzo delikatny, świeży i trochę przypomina mi arbuza, więc myślę, że to idealne połączenie na lato, tym bardziej, że dość długo utrzymuje się na włosach. Najbardziej cieszy mnie fakt, że produkt nie jest drogi. Mi dodatkowo udało się upolować go na promocji, więc nie mogłam sobie odmówić i przegapić okazji. No i teraz przyszła pora na to, co zachwyciło mnie najbardziej, czyli działanie. :) To chyba jeden z lepszych kosmetyków firmy Marion, jaki używałam. Wystarczy, że psiknę nim włosy i nagle dostają nowe życie. :) Na początku myślałam, że to tylko taki tam bajer i że niby w jaki sposób jakiś tam lotion może odmłodzić mi włosy? Okazało się jednak, że to faktycznie działa, więc coś musi w tym być. Przede wszystkim zauważyłam nawilżenie, miękkość i blask. Moje sianowate kłaczki stały się przyjemne w dotyku i łatwe do rozczesania. Co najważniejsze - wszystko to bez zbędnego obciążenia i sklejenia. No i jeszcze ten piękny zapach, który towarzyszył mi przez cały dzień. Fajnie, że producent postarał się o ciekawy skład, bogaty w naturalne ekstrakty. Generalnie same plusy. Jestem bardzo zadowolona z tego produktu i z czystym sumieniem mogę go Wam polecić, bo po dwóch miesiącach użytkowania, uważam że jest godny uwagi.

Dostępny w HEBE, cena 9.49 

Zachęcam do komentowania, i dodawania do obserwacji. Czekam także na Wasze zdanie na temat tych kosmetyków ;)






niedziela, 14 lutego 2016

Walentynki - jedyny taki dzień w roku?

Dzisiaj walentynki, dzień zakochany - 14 luty. Dla mnie osobiście dzień jak co dzień. Niedziela, jak każda inna. Kocha się Kochani cały rok. Nie zależnie czy to 14 luty, 1 czerwca, 8 marca czy 23 sierpnia. Kiedyś myślałam że w "Walentynki" bawią się dzieciaki, które nie są jeszcze w związkach, Dzieciaki, które nie wiedzą jak zdobyć sympatię. Ktoś stwierdzi, że piszę tak bo nie mam faceta, "nie lubi walentynek, bo nie ma z kim ich spędzić". Nie, nie to nie tak. Po prostu, nagle wszyscy przypominają sobie o tym że istnieje słowo "kocham Cię", "zależy mi na Tobie". Sklepowe półki zapełniają się, tandetnymi czerwonymi upominkami, nawet w warzywniaku u pani Jadzi , jest półka z czerwonymi serduszkami na sprężynkach. A gdzie ta miłość jest przez cały rok? Czy 15 lutego już nie kochamy? 13 lutego, jesteśmy sobie obcy z osobą z którą spotykamy się kilka miesięcy ? Idąc 14 lutego ulicą, nie widzę zupełnie nic tylko tysiące zakochanych par, roześmianych, trzymających się za ręce, mówiących o uczuciach. Dlaczego tak nie może być codziennie? Czego boimy się wyznawać uczuć na co dzień? Powtarzam, kochamy każdego dnia, miłość istnieje codziennie, bez względu na dzień, miesiąc, porę roku i pogodę. Ja jutrzejszy dzień spędzam w łóżku, z ulubionym filmem "Do utraty sił", kieliszkiem czerwonego wina. A wieczorem spędzam czas, z koleżankami. Zlot czarownic. Ale życzę każdemu, aby codziennie widział wszędzie serduszka, by każdy dzień z ukochaną osobą był WALENTYNKAMI, by kochał cały rok, i nie szukał pretekstu by powiedzieć " kocham Cię" - ponieważ kocha się za nic, i zacytuję piosenkę która, jest doskonałym przykładem 'tego że walentynki to nie tylko serduszka na sprężynkach, misie, i poduszki z napisem "I love you"/


                                                  Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty. 
                                                              To 
też nie diabeł rogaty. 

                                                       Ani miłość kiedy jedno płacze 
                                                            a drugie po nim skacze. 
                                                  Miłość to żaden film w żadnym kinie 
                                                      ani róże ani całusy małe, duże. 
                                                  Ale miłość - kiedy jedno spada w dół, 
                                                         drugie ciągnie je ku górze...


                                                                Happysad- Zanim pójdę



title